Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

Kirke cię oczaruje

Obraz
" Powiedz mi, kto składa lepsze ofiary: człowiek smutny i poniżony czy szczęśliwy? -Szczęśliwy - odparłam. - Mylisz się. Szczęśliwy jest zbyt zajęty swoim życiem,żeby biegać przed ołtarze. Uważa, że nie żadnych zobowiązań. Ale zrób z niego kupkę nieszczęścia, zabij żonę, okalecz dzieci, a na pewno się odezwie. Miesiącami będzie głodził rodzinę, żeby ci kupić śnieżnobiałe roczne cielę. Jeśli będzie go na to stać, zarżnie całe stado. " Fabularyzowane wersje mitów, niezależnie od formy, cieszą się popularnością od zawsze. Wyprawa po Złote Runo czy wojna trojańska, bogowie, herosi, wielkie walki i jeszcze większe przepowiednie - fascynujące zapisy dawnych ludzkich wierzeń, obecnie będące raczej materiałem źródłowym dla epickich opowieści fantastycznych. Ale nie trzeba sięgać po rozmach godny Starcia Tytanów, by zatopić się w niezwykłym świecie greckiej mitologii - a odejście od Olimpu może nawet nas zaskoczyć. "Kirke" Madeline Miller to z jednej strony biografi

Ultrasi papieru wspomagani bojówkarzami ebooków przeciwko wielbicielom audiobooków

Kto nie trafił na poniższe deklaracje? - Tylko papier! - Ja to muszę wziąć w rękę i przekartkować. - Ale jak to z ekranu? Przecież to męczy oczy? - Nie liczy się, że przeczytałeś, skoro ktoś ci przeczytał na głos. - Do czytania się trzeba skupić, to rytuał, a nie w biegu. - Książka tylko papierowa! Jeśli powyższe jest wam nieznane, gratulacje, nie byliście nigdy w książkowym internecie. Pewnie nawet nie rozmawialiście z nikim o książkach, ebookach i audiobookach. Ktoś taki na widowni? Nie zdziwię się, jeśli nie, bo trudno chociaż rykoszetem nie oberwać mocnym stwierdzeniem wywodzącym się wprost z czystego zamiłowania do książki papierowej. Zamiłowania graniczącego nieraz z fetyszyzmem, jednak przez to czasem zamkniętego na pewne usprawnienia. Bo przecież nie nowości, skoro czytniki ebooków są obecne na świecie od 14 lat (2004 - pierwsze komercyjne urządzenie ), a dźwiękowe zapisy książek są z nami od kiedy nauczyliśmy się łapać dźwięki w posłuszne stadka. Czyli mamy miło

Książko, książko, chcę cię pomacać i oczy tobą napawać...

Książka jako przedmiot ma w naszej kulturze specyficzną pozycję. Wydawałoby się, że najważniejsza jest w niej treść, ale przywiązanie do formy fizycznej potrafi sięgać poziomu fetyszyzmu. Dość zapalonemu czytelnikowi wspomnieć o Bibliotece Aleksandryjskiej (chlip chlip!) lub paleniu zakazanych książek (najpierw książki, potem ludzie), by wywołać żywe emocje. Kochamy tomiszcza i większość z nas jest dumna ze swoich domowych biblioteczek - półeczki na wymiar, poukładane specjalnym systemem, cieszą oko i serce oraz dają dostęp do tych pozycji, do których chcemy wracać i wracać... Niestety istnieje też ciemna strona - mieszkania niestety nie chcą nijak rosnąć w tempie dostosowanym do puchnięcia kolekcji a z czasem każdemu zaczyna brakować pomysłów na kreatywne przechowywanie woluminów i rozwijanie systemu układania (poezję na półce ale obyczajówki do kanapy?). Czasem padnie szalona decyzja - przechodzimy z biblioteczką w erę cyfrową! Kupujemy czytniki i od teraz wyłącznie ebooki! Będziem